Energooszczędność jest obecna w życiu codziennym, ale widać ją przede wszystkim w Internecie i w sklepach. Trudno bowiem dostać się do wnętrz domów czy firm i zastanawiać, ile osób faktycznie kieruje się tym kryterium przy wyborach -mniejszych lub większych zakupów, a na ile upowszechniła się ona w produkcji. Można byłoby też kierować się raportami, ale i one nie są dokładne. Powstało także wiele stron i portali omawiających ten temat, np. energoforum.pl.
W Polsce mimo wszystko jest to dopiero „wschodząca gwiazda”. Z reguły przecież, wolimy bowiem nadal kierować się początkową ceną, niż zakładanymi korzyściami, a i one nie są zawsze oczywiste. W porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej jesteśmy w tyle.
Dobrym przykładem na określenie „czy warto?” jest zastosowanie paneli fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych. Wydawać by się mogło, że w Polsce nie będzie łatwo z tematem. Nie mamy przecież aż tak nasłonecznionych terenów. Jednak mimo pozornej bezużyteczności, chyba że do celów ogrodowych, np. jako oświetlenie, można je stosować na szerszą skalę. Powstały już nawet specjalne farmy. W domach zaś można w ten sposób oszczędzić już po kilku latach, jednak rzeczywiście to za mało, aby zrezygnować ze standardowego operatora energetycznego.
Kolejnym przykładem są pompy ciepła, które odbierają ciepło z konkretnego miejsca, np. powietrza lub gruntu, a następnie oddają do pomieszczeń wewnętrznych. Mimo zasilania energią elektryczną dają aż 2/3 gratis, co wydaje się dobrym wynikiem.
Ostatnim przykładem, negatywnym będą żarówki energooszczędne. O ile ledy wypadają dobrze, o tyle świetlówki są przykładem bezmyślnego podążania za energooszczędnością. W wielu przypadkach nie warto ich stosować, szczególnie kiedy światło przez większość dnia jest włączane i gaszone w krótkich odstępach czasu, np. w łazience.
Podsumowując, energooszczędność daje wiele, o ile racjonalnie podejdziemy do tematu, rozważając za i przeciw.